Poszukiwań ciąg dalszy ...
Wprawdzie dzięki serdeczności paru osób udało mi się wzbogacić zasób wiedzy na temat Sienkiewicz i losów jego mieszkańców, ale łatwo nie jest bo chyba większość ludzi też zainteresowanych tym tematem z wielkiej nieśmiałości nie dzielą się swoimi wspomnieniami choćby z rozmów z rodzicami i dziadkami.
Najpierw podam przykład, że warto nadal przeszukiwać zasoby internetu.
Tak się złożyło że temat deportacji na Syberię jest jednym z ważniejszych i często wspominanych. Wprawdzie mój tata (wówczas miał 4 lata) został ukryty przed wywózką, ale za to został od razu sierotą, a wichry wojny i powojenne smutne okoliczności trwały znacznie dłużej i były nie mniej dotkliwe. W Stoczni Gdańskiej gdzie pracował poznał m in Tadeusza Miglina z którym się przyjaźnił. Ten również był doświadczony zesłaniem na Syberię, ale z innego rejonu i już po 1945. Jakież było moje zdziwienie kiedy w ub tygodniu odkryłem na zakładce historii mówionej Instytutu Piłsudzkiego (USA) wywiad z Panem Tadeuszem, który wspomina ten fragment swojego życiorysu. A zatem warto nie ustawać w poszukiwaniach.
Inna sprawa, że epidemia spowodowała zablokowanie wielu spotkań, a w tym tegoroczne spotkanie Sybiraków. Będąc w Białymstoku natrafiłem także na zamknięte Centrum Edukacyjne, a same Muzeum Sybiraków na Węglowej 1, niestety jest jeszcze w trakcie budowy
Druga sprawa. Warto próbować. Nie wspomnę który raz wertowałem indeks represjonowanych gdzie zgromadzone są dane deportowanych, aż w końcu niechcący odkryłem sposób zabezpieczenia i udało mi się wylistować wszystkich, których deportowano do Piesczanki czyli tam gdzie większość mieszkańców Sienkiewicz.
Lista może niepełna ale .... nok 1050 osób. Tych Sybiraków już garstka, ale marzy mi się jeszcze spotkanie z ich rodzinami, którzy zostali depozytariuszami pamięci o tamtych zdarzeniach.
O trzeciej sprawie już pisałem, ale przypomnę, że zbieram dane o nekropoliach i położeniu na cmentarzach kwater byłych mieszkańców Sienkiewicz. Chciałbym w jednym wirtualnym miejscu zgromadzić te ostatnie ślady na ziemi.
Byłem w Nadzarzynie na cmentarzu poszukując nagrobku śp Ludwika Adamczyka, ale okazało się to za trudne a czasu za mało. Za to mam już obietnicę wnuczki Bogusi, że prześle mi mapkę z satelity z zaznaczeniem miejsca nagrobka.
PS: Niebawem opublikuję kolejne rozdziały z książki Pana Ludwika
Do mnie piszcie na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript. lub Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.